Horrendalnie wysokie rachunki za prąd mobilizują nas do tego, aby zacząć oszczędzać energię elektryczną, choćby takimi sposobami jak wyłączanie nieoglądanego telewizora czy gaszenie za sobą światła… No właśnie, czy to ostatnie jest konieczne? Przecież w dzisiejszych czasach mamy już dostęp do takich żarówek, które pobierają bardzo mało prądu. Należą do nich wykorzystywane w wielu domach tzw. żarówki energooszczędne. Jak je używać, aby długo nam służyły i skutecznie obniżyły rachunki za prąd?

Na początek warto wspomnieć o tym, że lampy do salonu wyposażone w żarówki energooszczędne będą miały sens tylko wówczas, jeśli będziemy przestrzegali kilku podstawowych zasad. Po pierwsze, każdy kto ma w swoim mieszkaniu żarówki energooszczędne wie, że po włączeniu światła nie świeci ono tak jasno, jak po kilku minutach. Wszystko przez to, że żarówki te, aby zaświecić pełną mocą muszą najpierw się rozgrzać. I to w ciągu tych kilku minut pobierają najwięcej prądu. A zatem jeśli włączymy światło, a po dziesięciu minutach je wyłączmy, to nie uzyskamy tego, o co nam chodzi stosując żarówki energooszczędne. Po drugie często włączanie i wyłączanie tych żarówek skraca ich żywotność. Dlatego ich montowanie zaleca się w miejscach, gdzie przebywamy przez dłuższy czas i raz zapalone światło może się palić przez kilka godzin. Tylko wtedy zauważymy, że nasze rachunki za prąd zmaleją. A że salon jest miejscem, w którym przesiadujemy, i do którego zapraszamy gości, to ten typ oświetlenia powinien się w takim pomieszczeniu jak najbardziej sprawdzić.

Żarówka energooszczędna, czyli jaka?

Nazwa żarówki energooszczędnej wzięła się stąd, że emituje ona światło LED-owe, które pobiera mniej prądu, a więc pozwala zaoszczędzić energię, co przyczynia się też do ekologii i dbania o środowisko. Jednak to co jest jeszcze ważne to fakt, że diody LED świecą jaśniej od zwykłej żarówki i mają dość intensywną barwę. Dlatego osoby, które chcąc odpocząć w salonie lubią delikatne, nastrojowe światło, muszą zainwestować w dodatkowe źródło energii.